Minęło kilka lat od czasu, gdy
ostatnim razem odwiedziłam Ogród Botaniczny w Krakowie. Ogród tchnie
wciąż tym samym oddechem trwałości i spokoju. Jest to jedno z moich ulubionych
miejsc, pomimo bliskości ruchliwych ulic. Można się na trochę zapomnieć i zatopić
w cudownej Matce Naturze. Zwiedzanie tych terenów z dzieckiem przyjmuje
zupełnie nowy wymiar. Nie zauważyłam nawet połowy tego, co widziałam ostatnio.
Nie wiem czy to dlatego, że padło, czy też przez nieustanne skupianie uwagi na
małym Bubalu, siedzącym z nosem w żwirku na dróżkach. Zawsze lubiła grzebać się
w kamieniach, ale tym razem naprawdę przegięła. Ogród nie jet jakoś specjalnie
przygotowany pod dzieci, nie ma choćby placu zabaw, ale w związku z brakiem
ruchu ulicznego, to jednak dla dzieci bardzo przyjazny. Szkoda troszkę, że
Karmelka była jedynym szkrabikiem, to takie fantastyczne miejsce na spacery! Pora na zwiedzanie jest najlepsza: pełno kwiatów! Nie zapomnę dodać kilku słów o szklarni i palmiarni: cuda! Piękne aranżacje, bardzo zadbane (w końcu uniwersytecki ogród, to zobowiązuje), w obu miejscach wewnętrzne baseny z milionem rybek. Buba bardzo dużo czasu spędziła wpatrując się w nie. Ciężko było ją odciągnąć, machała im i mówiła papa bez końca. Co będę dużo mówić, kto ma blisko: dzieciaki w wózek i spacerować i relaksować się mi tu! Kilka przynęt poniżej.
Niestety zdjęcia przedstawiają
niewielki wycinek ogrodu, ponieważ mój aparat zrobił mnie w konia i tylko udał,
że przesłał wszystkie zdjęcia. Wyczyściłam aparat i .......... niespodzianka!
Nie ma najlepszej części :( Buuuuuu
świetny! szkoda że słoneczko nie przyświeciło ...
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać bo mieszkam w Krakowie a nie byliśmy w ogrodzie botanicznym... ale zachęciłaś mnie tą fotorelacją ;)
śliczny ogród ;)
OdpowiedzUsuń