Od czasu do czasu muszę coś
stworzyć, jakoś się artystycznie zrealizować (choć się za artystkę nie uważam).
Jako, że mam naprawdę mało miejsca i muszę uważnie nim gospodarować, kupuję,
znajduję i produkuję coraz to nowe pudełka. ładuje do nich wszystko, co tylko da się władować. Własne mieszkanko mają spinki Buby, flamastry, gałganki i cała reszta drobiazgu, o którym przypomnę sobie zapewne dopiero w czasie przeprowadzki. Pierwsze pudełka oklejałam bardzo
cienkim papierem. Nie był to dobry pomysł, ponieważ nawet przy użyciu kleju w
sztyfcie robiły się pęcherze (pudełko w klocki). Człowiek najszybciej uczy się
na błędach, więc do kolejnych arcydzieł wykorzystałam mocniejszy papier (w
motylki) i tenże klej w sztyfcie - a jaki rezultat? Proszę o ocenę was.
Super, sama bym takie chciała na gumeczki do włosów :)
OdpowiedzUsuń5 minut roboty kochana!
Usuńbardzo ładnie Ci to wyszło... fajny pomysł
OdpowiedzUsuńDziękuję! Na razie skończyły mi się pudełka po butach. Koniec produkcji
UsuńDziękuję, dziękuję!
OdpowiedzUsuńPudeleczka jak z reki artystki , podziwiam talent:)
OdpowiedzUsuńE.