środa, 14 sierpnia 2013

Wypad w Tatry


Tak się miło złożyło, że pojawiła się okazja spędzenia kilku dni z dawno nie widzianą rodziną i ich znajomymi w Tatrach. Wahałam się, wahałam, w końcu budżet napięty, czasu mało, ale moja niechęć do siedzenia w jednym miejscu i chęć spędzenia czasu ze szwagrostwem jednak wygrała. Absolutnie nie żałuję. Zresztą żadnego wyjazdu nie żałuje, o Karmelku nie wspomnę, jej jest wszędzie dobrze!

Spaliśmy w miejscu świetnie przystosowanym dla dzieci, był nawet kącik zabaw z działającymi zabawkami!!! Na serio, miały baterie! Strasznie żałowałam, że w piwnicy, w której był kącik nie było wifi, bo Karmelka bawiła się wybornie, ani się na Mamcię nie obejrzała, a ja kwitłam na krzesłach (bo stwierdziłam, że tym razem na książkę nie będzie czasu). Zdjęć z kącika nie będzie - nie udały się.

Co do samych gór - spodziewałam się cudów, a to co zastałam... Po pierwsze: dzikie tłumy! Spacerowaliśmy Doliną Kościeliską w towarzystwie olbrzymiej rzeszy ludzi. To w sumie nie przeszkadzało, ponieważ wszystko warte oglądania było powyżej. Teren. którym szliśmy idealnie nadawał się na spacer z dziećmi, maluchy mogły swobodnie się wybiegać, a  i wózkiem - parasolką przejechałam bez problemu. Tym szlakiem na pewno przejdziemy się w przyszłym roku, ale tym razem ile się będzie dało, bo teraz zrobiliśmy może ze dwa kilometry (pora była spaniowa - dzieciowa). Owieczki też były i oczywiście łowcorek, którego wzięliśmy za jagniątko!!! No kurczę, miał nawet ogonek jak owieczka!!!






Następnego dnia: Gubałówka. Spodziewałam się tego:


A oto co zobaczycie po wyjściu z kolejki linowej:


Nieciekawie? Bardzo dużo ludzi, łatwo zgubić dziecko. Nie pozwalałam Bubie szwędać się samej, trzymałam mocno za rączkę (zepsuł mi się wózek rano). Za dużo, za dużo ludzi. Całe szczęście, że Karmelka jest taka grzeczna, współpraca przebiegała bez zarzutu, wróciłam do domu z dzieckiem, choć po wycieczce mogłabym wiązać sznurowadła na stojąco. Co do niezbyt miłego widoku na starcie: dalej było jeszcze gorzej.



Na zdjęciu powyżej piękna panorama Tatr. Jak to nie widzicie? No, za środkową maszyną widać! Normalnie ręce mi opadły. Ostatni raz byłam na Gubałówce kilkanaście lat temu, ale widok bardzo mnie zaskoczył. Spodziewałam się spacerów na łonie natury, hasających owieczek i zapachu lasu. Niestety zza budek z badziewiem wszelakim prawie nic nie widać. Co gorsza, mniej zastawiona jest strona, po której nie ma gór. Jeżeli jednak macie dzieci, to będą wniebowzięte. Znajdą tam stoiska ze słodyczami, lody, dmuchane zjężdżalnie,  nawet ściankę wspinaczkową. Naszym maluchom Gubałówka zawodu nie zrobiła, tłumy ludzi, hałas, kolorowe gadżety przykuwały ich uwagę chyba mocniej niż zrobiłaby to natura. Nie pobiegały sobie tylko, ponieważ w takim tłumie łatwo stracić z oczu dziecko.

Gubałówka

Zakopane
Krupówki
Chcecie pospacerować w ciszy i spokoju? Nie na Gubałówce ani na Krupówkach. Dla dzieci raj na ziemi - dla rodziców pełno stresu i ganiania między ludźmi, a także mini ataków serca, gdy maluch się gdzieś na sekundę choćby zapodzieje. No cóż... i tak wyjazd zaliczam do udanych!

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Godzinami mogłabym się gapić na budki z lodami... To takie relaksujące...

      Usuń
  2. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam w Zakopanym. W ogóle częściej bywam w Alpach niż w Polskich górach :( Tak jakoś się składa...
    Najważniejsze, że jesteście zadowoleni z wypadu. Bubal zadowolony? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bubal zawsze zadowolony. Dużo jeździmy, więc jest oswojona z nowymi miejscami. Ja chcę w Alpy!

      Usuń
  3. Widzę, że urlopowałaś się w tych samych rejonach co ja i moja rodzinka ;0 Dodam od siebie, że nie polecam w tym okresie trasy na Morskie Oko. Choć widoki przepiękne to ludzi jak mrówek...Choć byliśmy 10 dni w Zakopanem to na Krupówkach tylko raz - takie tłumy że masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej się nie bałam, że mnie jakiś miś - hyc!

      Usuń
  4. Piękne tereny i cudne fotki. Zawsze marzyły mi się Tatry ale mam do nich za daleko więc najpierw kupię samochód a potem się zdecyduję na taką dużą wyprawę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z małym dzieckiem nie jest tak łatwo zrobić setki kilometrów

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...