Uwielbiam wszelakie typy tworzenia.
Chociaż mój umysł jest do cna analityczny i sama nic nie wymyślę, to jednak
staram się wykrzesać z mojej dzieciny tyle twórczych pokładów ile to możliwe.
Póki co rysujemy, malujemy farbami,
lepimy z plasteliny. Próbujemy też wylepiać naklejkami, ale to dopiero pierwsze
próby i troszkę mozolnie idzie. Nic to.
Jestem pełna podziwu dla mojego dziecka, z jaką chęcią angażuje się w
plastyczne prace. Niestety łapię się również na tym, że ograniczam niejako jej
kreatywność. Popełniam błąd, który popełnia większość rodziców. Ba, jest to
błąd, nie błąd. Mianowicie wtłaczam Bubala w ramy, pokazuję zasady, oczekuję
ich poszanowania. W praktyce wygląda to
tak: nie maluj tu, tu Mama maluje! Nie naklejaj tutaj, tu jest właściwe miejsce!
Tylko czy ja mam rację? No niby mam, większość pewnie odpowie, ale tu właśnie
jest pies pogrzebany. Jeżeli nauczę Bubę, że tu Mama może tylko malować, że
kolejność jest: woda-farbka-papier, że
nie maluje się dopóki nie wyschnie, to, przepraszam, gdzie tu miejsce na
kreatywność i twórcze myślenie? A gdzie jest miejsce dla małego naukowca, który
drzemie w każdym dziecku? Zrobiłyśmy sobie sesję malowania akwarelami i naszły
mnie takie właśnie myśli. Wymaganie przestrzegania zasad procesie tworzenia
zabija fantazję, nie pozostawia miejsca dociekliwości i nudzi. Mam bardzo
silnie uwarunkowane przestrzeganie zasad i choć mam świadomość, ze wiele to
ułatwia w społecznym życiu, to dla samej jednostki, czyli mnie, często wcale
nie jest korzystne. Chciałabym, by moje dziecko miało pełną świadomość
istnienia zasad i by przestrzeganie ich było skutkiem wyboru, nie ślepego
przyzwyczajenia, tylko powiedzcie mi, jak to osiągnąć? W zasadzie mogę powiedzieć,
że jestem na dobrej drodze, skoro sobie uświadomiłam podobne zjawisko, ale nie
czuję , by ruszyło mnie to z miejsca. Jak można takim małym karmelkom pokazać
zasady, jak co działa, a jednocześnie nie wmówić, że inaczej się nie da? Będę próbować.
Jeżeli znajdę jakieś skuteczne lekarstwo, puszczę je w świat. Dość mędrkowania,
czas na fotorelację z relaksu farbkowego małego Bubala:
Poznajemy nową literkę - L |
my też musimy kupić farbki:)
OdpowiedzUsuńSuper zabawa dla dziecka, jak już załapie o co chodzi
Usuń