„Książka”, nie zawsze znaczy to samo.
Nawet w moich szczenięcych czasach znalazło się kilka kaset ze słuchowiskami,
które zdzierałam słuchając na okrągło w czasie zabawy, rysowania, czy
wszelakiej innej aktywności w obrębie zakresu magnetofonu. Audiobook, niby taka
książka dla dzieci, a jakby dla dorosłych zarazem… Nie ma tu obrazków, w które
dziecko może się wpatrywać słuchając, które ułatwiają mu zrozumienie. Tutaj trzeba
się zatracić w jednym tylko zmyśle i z dźwięków zbudować w swojej głowie
prywatny świat. Słuchając tej samej książki, każdy stworzy inne obrazy. Postaci
będą się poruszały w innym rytmie, będą miały różne twarze. Jak sądzicie, czy
taki mały Karmelek da radę wciągnąć się w opowieść bez podpowiedzi, jakimi są
ilustracje?
Nie kryję się z moja osobistą
fascynacją literaturą Astrid Lindgren, jednej z niewielu autorek, której
książki wywołują u mnie napady szczerego śmiechu, więc każda pozycja tej
autorki jest cenna dla naszej biblioteczki. Cieszę się, że wydawnictwo
Jung-Off-Ska pokusiło się o nagranie
audiobooków tej właśnie pisarki, zwłaszcza, ze głos pani Edyty
Jungowskiej nadaje się do czytania bajek jak mało który! Jest bardzo charakterystyczny,
zawadiacki, na dodatek bardzo elastyczny, zdolny wcielać się w dowolnego bohatera
z dużym realizmem. Oprawa muzyczna nie dominuje, nie wyrywa się na pierwszy
plan (poza nielicznymi momentami, gdy nie ma głosu), lecz tworzy zharmonizowane
tło.
Sam bohater – Emil – to niesforny
chłopiec, który przez swoje specyficzne cechy charakteru i bujną wyobraźnię pakuje
się w najrozmaitsze tarapaty z częstotliwością, która zagwarantowała mu
stosowną łobuzią łatkę wśród społeczeństwa. Mieszka on na farmie Katthult, we
wsi Lönneberga, w Smalandii w Szwecji. Nasze spotkania z Emilem nie tylko
rozbawią nas i zaprzyjaźnią z chłopcem, ale staną się również ważną lekcją związaną
z obyczajami panującymi w Szwecji w początkach XX wieku (jak w większości książek
Astrid Lindgren).
Podejście Karmelka, który dopiero co
skończył 29mcy pozytywnie mnie zaskoczyło, bo nie spodziewałam się takiego
zaangażowania z jej strony w słuchanie. Początkowo ignorowała bajeczkę, potem,
gdy już załapała, ze to, co pani czyta jest ciekawe, zaczęła orbitować coraz
bliżej źródła dźwięku, aż w końcu wdrapała mi się na kolana i z moim pędzlem do
makijażu w buzi słuchała i słuchała… Wieczorem zaś postanowiła przerobić
materiał powtórnie i w czasie ablucji darła się: „Chcę moją cyklistówkę!” w
bardzo przekonywujący sposób. Bubal złapał bakcyla ;)
Płytę możecie kupić TUTAJ.
Zapraszam na stronę wydawnictwa Jung-Off-Ska,
znajdziecie tam całkiem spory zasób audiobooków Astrid Lindgren, czytanych
oczywiście przez niezrównaną Edytę Jungowską.
Fanpage na Fejsie znajdziecie TUTAJ
u nas Pippi króluje :) co jakiś czas słyszę mamo puścisz Pippi wchodzi na pokład?
OdpowiedzUsuńPewnie znasz na pamięć?
UsuńKiedyś Dziecko wydało takie książeczki z płytami. Moja córa uwielbiała słuchać głosu Mana, bardziej niż mojego ;) A głos Jungowskiej też lubię. Skuszę się jak nic, na zająca prezent jak znalazł
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie wiedziałam o tych płytach! Coraz bardziej lubię książki w takiej formie
Usuńi u nas też jest w domu Jungowska :-) my mamy inny tytuł :-)
OdpowiedzUsuńSpodobało sie maluszkom?
UsuńU mnie również będzie - ale nie wiem kiedy :D
OdpowiedzUsuńPanią Edytę bardzo cenię nie tylko za głos - ale za charyzmę i za grę aktorską!!!!!!!!!
Oj Ty Zebro, wypominaluchu...
UsuńEdyta Jungowska ma głos nie z tej ziemi wyobrażam sobie każdą baję w jej wykonaniu :) tym bardziej że słyszałam Pippi ;)
OdpowiedzUsuńIdealnie pasuje do takich rozrabiaków jak Emil i Pippi
Usuń:)
OdpowiedzUsuń