Karmelek wybuchł nam nową miłością. Dinozaury.
Pierwsze przypuszczenia miałam, gdy zapalały jej się oczka na słowo smok. Przypuszczenie
stało się faktem i dinozaury we wszelkiej postaci panoszą się nam po domu. Fascynacja
rozkwita, a temat nie bardzo jest popularny, mało teraz takich straszycielowych
książeczek, więc uparcie wdrażam moją filozofię urozmaicenia i kukam tylko, w
przypadku braku dinozaurów, lub innych zwierzaczków, czy książka ma odpowiedni
stosunek tekstu do ilustracji i targam do domu. Przy stole wszystko łyknie.
Niech mi tylko nikt nie mówi, że to nieładnie czytać przy jedzeniu! Nie lubię
wpadać w skrajności i cieszę się, że je przy książce, nie przy telewizorze. A z
drugiej strony: w tym zabieganym świecie jak znaleźć czas na lekturę? Ja na
przykład nie wyrabiam, obiecuję sobie nadrobić zaległości, tymczasem udaje mi
się ukraść czasem kilka stron przy kanapce właśnie: mam wymówkę - z pełnymi
ustami mogę czytać tylko sobie :)
„Bajka o słońcu” trafiła do nas właśnie tak
przypadkowo, w niezamierzony sposób, ale okazała się być strzałem w dziesiątkę
i głodnemu wiedzy Karmelkowi niesie swoje światło ;)
Wiedza. Dużo wiedzy. Podanej w tak lekkostrawny
sposób, że aż dziw bierze, że chce się dorosłemu czytać, a dziecku słuchać. Wyczerpany
temat, prosto nakreślony, wyjaśniony. Punkt widzenia jest tu mocno dziecięcy,
co dodatkowo ułatwia dziecku zrozumienie zawiłości, jakie dotyczą tej
najważniejszej dla nas gwiazdy. Nie ukrywajmy – dla małego dziecka samo pojęcie
życia na wielkiej piłce, będącej do tego ogrzewanej przez jeszcze większa piłkę
jest na tyle abstrakcyjne, że są tylko dwa wyjścia: spaprana książka i świetna
książka. W tym wypadku mamy na szczęście do czynienia z drugą opcją. Czego się
dowiemy z tego ilustrowanego wiersza? Dowiemy się, że gwiazdy nie gasną za
dnia, a słońce nie gaśnie w nocy, że wschodzi po przeciwnej stronie niż zachodzi,
geocentryzm a heliocentryzm, kolejność, wielkość planet, i niezależność praw
fizyki od widzimisię człowieka, nawet bardzo uczonego. Znajdziemy informację o
wytwarzaniu tlenu przez rośliny, powstawaniu piegów, opalenizny, oparzeniach
słonecznych i wielu innych. Wszystko treściwie zamknięte na 32 stronach,
opisane w bardzo prosty, humorystyczny sposób. Ilustracje towarzyszące
wierszykowi są proste, kontrastowe, gdzieniegdzie jest to kolaż, gdzie indziej
farba. Połączenie technik daje tu bardzo ciekawy efekt. To niesamowite, że mam
w rękach książkę, która jest w stanie przekazać w tak interesujący sposób tak
trudną wiedzę dziecku, które nie ma jeszcze trzech lat! Karmelkowi podoba się
książeczka nie tylko przy stole, musi więc być naprawdę niezwykła.
Autor: Eliza Piotrowska
Ilustracje: Eliza Piotrowska
Wydawnictwo: Biobooks
Okładka: twarda
Ilość stron: 32
Format: 180 x 205mm
Rok wydania: 2012
Ilustracje: Eliza Piotrowska
Wydawnictwo: Biobooks
Okładka: twarda
Ilość stron: 32
Format: 180 x 205mm
Rok wydania: 2012
Data premiery:2012
Cena: 22zł
Do kupienia TUTAJ
Ja chcę ta książke ! :) i tez czytam przy jedzeniu ... sobie ;)
OdpowiedzUsuńJest warta posiadania!!!
UsuńCiekawe skąd u wszystkich dzieci bierze się ta fascynacja dinozaurami.
OdpowiedzUsuńU dziewczynek się aż tak często takiej fascynacji nie spotyka. Nie narzucamy karmelkowi czym się ma bawić, co ma sie jej podobać, wiec jest ta sympatia jak najbardziej naturalna :)
UsuńO cho coś dla mojego syna ;-) ostatnio ma dużo pytań pod względem kosmosu :-) a widzę że coś tu na ten temat pisze ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że by mu się spodobało!
Usuńksiązeczka bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie trudny temat dla dziecka. Mój czterolatek nadal nie kuma o co chodzi z tymi gwiazdami.
OdpowiedzUsuńBubal też średnio, ale zawsze jest to jakieś wprowadzenie
Usuńfajna książeczka
OdpowiedzUsuń:)
Usuń