W czasie ciąży wiemy jak będziemy wychowywać
nasze dzieci. Jakie pieluszki, ubranka, metody będziemy wykorzystywać. Potem
rodzi się potomek i okazuje się, ze połowa gadżetów stoi nawet raz nie
wykorzystana, ubranka nowe z metkami zalegają w komodzie (powiedzcie mi, kto
wymyśla bluzy z kapturem dla dzieci do 6mca?), a bobas pozostawiony sam w
łóżeczku wrzeszczy aż uszy puchną. Ok. Zróbmy to inaczej, może jednak nie
miałyśmy racji. Po kilku, kilkunastu miesiącach odzyskujemy pewność siebie,
znów w głębi duszy zaczynamy wierzyć, że nasze metody i wybory są słuszne,
pewne i godne naśladowania. A potem rodzi się kolejne dziecko, całkiem inne od
pierworodnego, używamy innych gadżetów (nie znosi karuzelki, ale pałąk owszem,
całkiem inaczej niż brat!), stosujemy inne metody, kosmetyki, słowem: wszystko!
Dziecko dziecku nie równe. Sama się łapię na tym, że wydaje mi się, że dokładnie
wiem co robić. Spokojnie, to tylko złudzenie, maluszek za chwilę tak Cię czymś
nowym zaskoczy, że pójdzie ci w pięty. Babulek miał np. nagłe zmiany
charakteru. Spokojna pierwej zaczynała pokazywać rożki. Kilka miesięcy stroniła
od czegoś, co nagle zmieniało się w ulubioną zabawkę, książkę. „Wiem, że nic
nie wiem” to chyba najlepiej pasuje do kwestii wychowania dziecka. Nie znaczy
to, że nie możemy się przygotować, że jesteśmy nieudolni, nie, nie. Chodzi
raczej o to, że jeżeli ktoś Cie zapyta: czy Twoje dziecko lubi naleśniki?,
zamiast odpowiedzieć: tak! Powinno się odpowiedzieć: wczoraj rano lubiła…
Wzniośle zaczęłam post o
chusteczkach do pupy… Wstęp jest jednak na temat, z uwagi na zmiany jakie zaszły
w reakcjach skóry na taki mokre chusteczki. Gdy Buba była maleńka, używałam tylko
chusteczek (niemądra ja), żadnej wody z wyjadłem. Pupal Bubalka zawsze był
obkrostkowany, ale mała nie przejawiała najmniejszych symptomów jakoby jej to
przeszkadzało, więc spokojnie uznałam, że tak właśnie ma być (używałyśmy
różnych chusteczek). Po kilku dobrych miesiącach zaskoczona denkiem ostatniej
paczuszki volens nolens musiałam się przerzucić na wodę i myjadło. Szok i
niedowierzanie: pupal wybielał i wygładził się! Zniknęły krostki,
zaczerwienienie, normalnie całkiem nowa skóra! Od tego momentu zrezygnowałam z
używania chusteczek na co dzień, ale korzystałam z nich w podróży, na
spacerach, do wycierania łapek, brudnego pysia i odzyskałam zaufanie do nich. W
przypadku tak sporadycznego używania jak raz na dzień lub rzadziej nie
wystąpiło żadne podrażnienie, nie zauważyłam też reakcji na innych częściach
ciała. Chusteczki zostały zrehabilitowane. Mam tylko jedna uwagę: gdy ktoś robi
promocje na chusteczki, lepiej, zamiast kolejnej paczki gratis dorzucić pudełko
na owe, ponieważ już po dwóch tygodniach noszenia w torbie odpada taśma i
chusteczki wysychają…
Czas na konkrety, czyli chusteczki,
które są głównym bohaterem dzisiejszego posta:
W opakowaniu znajdują się 62 sztuki.
Jak na torebkowe używanie – ciut za dużo, kilkanaście mi po prostu wyschło, ale
do użytku domowego będą w sam raz. Taśma dość dobrze je zabezpiecza w łagodnych
dla nich warunkach. Mają zapach: bardzo ładny, mnie nie przeszkadzał w ogóle,
na stanie skóry również się ta właściwość nie odbijała. Wyjmują się z
opakowania łatwo, jedna za drugą, wystarczy szarpnąć, by przerwać ciąg. Z
typowo dziecięcymi, i zanieczyszczeniami radzą sobie bardzo dobrze: lepiące
się, upaprane kurzem ziemia rączki doczyszczą bez problemu, pupala również nie
podrażniają. Uważam, że swoją rolę wypełniły na piątkę i mogę je wam polecić :)
Skład
AQUA, GLYCERIN, POLYSORBATE 20, SODIUM BENZOATE,
POTASSIUM SORBATE, 1,2-HEXANEDIOL, CAPRYLYL GLYCOL, CITRIC ACID, CALENDULA
OFFICINALIS FLOWER EXTRACT, TROPOLONE, SODIUM HYDROXIDE, SORBIC ACID.
Spotkać je można w hipermarketach, takich jak Auchan, Intermarche, Real.
Cena: ok10zł/62szt
Bardzo lubię chusteczki mokre - są niezastąpione przy małym dziecku - ale i nie tylko! :)
OdpowiedzUsuńKażdemu się przydadzą. Trzeba tylko mieć trochę miejsca w torebce.
Usuńfajne sa te chusteczki :)
OdpowiedzUsuńFajniuśkie
Usuńskąd ja to wszystko znam :D i wysychanie chusteczek ...eh.. masakra . grunt że się zrehabilitowały :)
OdpowiedzUsuńCzasem coś nie jest złe, tylko przedawkowane
Usuńz tej firmy uwielbiam lekki krem ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go :(
Usuńja mimo iż dziecka nie mam to bardzo często sięgam po takie chusteczki, uważam że w domu są niezastąpione ;)
OdpowiedzUsuńBardzo sie przydają. Zanim Bubal się pojawił również ich używałam
Usuńnie miałam takiego problemu o jakim piszesz na wstępie
OdpowiedzUsuńwszystkie produkty ubranka kupowałam na spontanie praktycznie po narodzinach
chusteczki całkiem przyzwoite
10 zł kosztują ? nie możliwe
ja nakupowałam zawczasu, trochę dostałam. Pełno sprzedałam w zeszłym roku, wielka kupa jeszcze się kisi na strychu i nie mogę się za ni zabrać :)
UsuńJa akurat nie jestem na etapie używania takich chusteczek więc nie mam zdania o żadnych..
OdpowiedzUsuńSą podobne w użyciu jak takie zwykłe do mycia rąk, tylko pewnie delikatniejsze
UsuńTych jeszcze nie miałam , w tego typu chusteczkach najbardziej denerwują mnie nietrafione zamykania ( nalepki ) które są często niefunkcjonalnie i chusteczki wysychają
OdpowiedzUsuńDokladnie! Co gorsza, słabo z dostępnością trwałych opakowań na nie. Ciekawe czemu...
UsuńMy na początku , przez pierwszy rok życia gdzieś, używałyśmy wody z rumiankiem do wycierania pupy - bo wszystko inne powodowało zaczerwienienia i tak nam poradzili w szpitalu.
OdpowiedzUsuńTeraz używamy już chusteczek i jest ok. ;)
A rumianek też ponoć uczula... Co pupa to inne zalecenia :)
Usuńfajne chusteczki ja jakos tradycyjnie chyba z przyzwyczajenia kupuje pampersa bo w ekonomicznym opakowankiu jest 6 po 64 sztuki i mi to starcza na dłuzszy czas
OdpowiedzUsuńMy przeszłyśmy przez różne marki, ale szczególnych różnic, poza cena nie zauważyłam
Usuńtaki chusteczki nawilżone bardzo się przydają
OdpowiedzUsuńI to nie tylko dzieciom :)
Usuń