Z
pewnym niepokojem patrzę w przyszłość… Ostatnia zima dała nam w kość, jeżeli
chodzi o infekcje. Najbardziej upierdliwym objawem jest katar! Meczy Bubę już
noc przed ujawnieniem się. Niby wszystko jest ok., a mała budzi się co pół
godziny, kwili i wierci się, jakby jej coś przeszkadzało. Później jest jeszcze
gorzej… Jest bardzo wrażliwa na takie przeszkadzacze, noc z zapchanym noskiem
to noc nie przespana. Zakrapiam jej nosek lekiem obkurczającym, aby wypoczęła,
ale za dnia nie robię tego nigdy. Stosowanie takich środków zbyt często jest
niewskazane. Radzimy sobie inaczej, szukamy ułatwień. Każdy kto ma dziecko wie
jaka to przyjemność czyścić mały zasmarkany nosek. Pół biedy jeżeli pacjent
jest w miarę spokojny, ale prawie nigdy nie jest, przecież to dziecko, a które lubi
żeby mu grzebać tam i siam? Mamy sojusznika w tym nierównym boju, który okazał
się być najlepszą alternatywą ever! Korzystałam z gruszki dawno, dawno temu,
potem przemogłam się na zwykły aspirator (jeszcze mi niedobrze, jak o tym
myślę), a teraz działa za mnie KATAREK! Jest
tak malutki i niepozorny, że nie podejrzewałam nawet jaka drzemie w nim moc! We
wakacje rozmawiałam z pediatrą na temat radzenia sobie z katarem i wskazała mi
KATAREK jako najlepszy sposób, rozwiała moje wątpliwości co do jego wad (jakoby
miał płuca wyssać :D), przywitałam więc go w domu z
radością. Okazja do wypróbowania
nadarzyła się szybciej, niż bym sobie tego życzyła… Na szczęście jesteśmy już
na finiszu i naszą pierwszą próbę Katarek zdał celująco! Jest bardzo prosty w
obsłudze, poszczególne części bardzo łatwo złożyć i rozłożyć, mycie nie nastręcza
trudności i nie zajmuje wiele miejsca. W opakowaniu znajdziemy także zapasową
końcówkę, na wszelki wypadek. Zaskakujące jest również podejście Karmelka do
niego: zero strachu, niechęci! Wcześniej był problem, by jej oczyścić nosek,
teraz sama prosi, gdy potrzebuje, to chyba najlepsza rekomendacja! Jeszcze
niech się ukaże wersja podróżna i żadne smarki nie będą nam straszne!
Cena: 50zł
TUTAJ możecie go kupić i zapoznać się z nim, zaś TUTAJ znajdziecie jego funpage. Aktualnie Katarek na funpage przedstawia swoje ulubione blogi!
Naprawdę taki sprzęt to skarb. Katar potrafi zszargać nerwy rodzicom, a maluchom uprzykrzyć życie :(
OdpowiedzUsuńZnam dzieci, które z gilami do pasa biegają i im nie przeszkadza. U nas to nie przejdzie, Karmelek się strasznie męczy.
UsuńKATARKU nie mam, ale osobiście uważam, że taki aspirator jest o niebo lepszy od gruszki (którą na przykład można przez przypadek uszkodzić maluszka). A jeszcze jak Twoja córcia poleca? Super sprawa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Właśnie jakoś sobie nie wyobrażam jak można gruszką uszkodzić maluszka, ale też słyszałam, że można. Tak czy siak to jest nasz absolutny numer jeden.
Usuńciekawy ten aplikator :)
OdpowiedzUsuńDziała rewelacyjnie.
UsuńNasze dziecię jakoś do tej pory miało do czynienia tylko z lekkim katarkiem i daliśmy sobie radę zwykłą gruszką, ale nie wiem co by było przy większym przeziębieniu, bo Fifi zdecydowanie za takimi akcjami nie przepada. W ogóle nie lubi jak mu się noska dotyka.
OdpowiedzUsuńNo nie chcę Cię straszyć, bo Buba pierwszy raz miała masakryczny katar dopiero gdy miała 15 miesięcy. Tfu, tfu, żadnemu maluszkowi nie życzę, katar umie strasznie umęczyc.
Usuń