Powiem krótko: mieszkałabym! Mam
bardzo silny instynkt zwiedzacza, choć ogranicza się on głównie do Polski i uwielbiam
takie lokalne, szybkie wycieczki, które służą mi jak drzemka po stresującym
dniu. Czasu dziś mieliśmy niewiele, więc zdecydowaliśmy się na skróconą wersję
skróconej wersji i odwiedziliśmy tylko Zamek w Pieskowej Skale a resztę
atrakcji Ojcowskiego Parku Narodowego i okolic niestety musieliśmy sobie
darować, choć mam nadzieję, że jeszcze w tym roku tam podskoczymy. Wycieczka była
naprawdę błyskawiczna, i zdjęcia jakie są, każdy widzi: szybkie! J Nie wiem, jak wy, ale ja strasznie
lubię takie miejsca, a zwłaszcza gdy można oglądać takie cuda wykonane ludzkimi
rękoma! Wszystkich zainteresowanych szczegółowymi informacjami odsyłam TUTAJ,
ponieważ zwiedzanie z Bubiszonkiem nie zezwoliło mi na zgłębienie tematu. Wejście
do Zamku jest wysoko, ale prowadzi do niego schodowa ścieżka, nasza dwulatka nie miała problemu z wyjściem,
choć pod koniec nieco stękała J
Gorzej było schodzić z uwagi na ciągoty Buby do biegania i kamienie na ścieżce,
niektóre wystają i można sobie zrobić niezłe kuku. W pierwszej bramie kupuje się bilety (11zł
normalny, 9zł ulgowy 38zł rodzinny), dalej mijamy duży dziedziniec (fajny do
biegania, za murem, poniżej piękny ogród – tylko do oglądania z góry),
przechodzimy na mały, wspinamy się na pierwsze piętro. My wybraliśmy tylko
zwiedzanie wystawy stałej, jesteśmy rodzicami – racjonalistami. Wszystkie
eksponaty są na 10cm podwyższeniach , nieoddzielone sznurkiem (no dobra, kilka
by się znalazło) totalnie nie przygotowane do zwiedzania z małymi dziećmi.
Karmelek prawie cały czas był na rękach, bo ciekawość brała górę. Aż się prosi,
aby w muzeach były jakieś kąciki, gdzie dzieci mogłyby wymacać jakieś eksponaty na zapas. Dziecko niby
rozumie, że nie wolno, ale to przecież tylko dziecko! Zawsze może zapomnieć o
takich nudnych zasadach, zwłaszcza gdy ciekawe rzeczy stoją mu dosłownie przed
nosem. Z trudem wytrzymała cały obchód, zwłaszcza opcję unieruchomienia. Nie wiem
czy tylko Bubal jest taki żywy, bo widziałam dziewczynkę niewiele od niej
większą i NICZEGO nie dotykała, trzymała się metr od eksponatów O_o. Wnętrza, zwłaszcza te na drugim piętra robią piorunujące wrażenie, przepiękne aranżacje! Najlepiej podziwiać na żywo! Zostawiam
was z pięknymi, aczkolwiek średnio wyraźnymi zdjęciami.
|
Pierwszy dziedziniec |
|
Oglądać ten ogród można jedynie z takiej perspektywy |
|
Balkony wokół drugiego dziedzińca |
|
Tu arrasik |
|
I tam arrasik... Wielbiciele tej formy sztuki nie będą zawiedzeni |
|
Bardzo ciemna sala, jednakże piękna, jakaś taka... dostojna. |
|
Makieta Zamku w Pieskowej Skale 1 |
|
Makieta Zamku w Pieskowej Skale 2 |
fantastycznie miejsce do zwiedzania ogród i pierwszy dziedziniec boski
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie da wejść do tego ogrodu. Zrobili go tylko, aby ładnie wyglądał...
UsuńKocham to miejsce. Do Pieskowej Skały wracam często oczywiście w miarę wolnego czasu ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio byłam kilkanaście lat temu
Usuńwow fajna wycieczka :-) ale ta sala z łożem przypomina mi pewna sale z książki o panu Grey :-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, może autor był w Pieskowej Skale? ;)
UsuńUwielbiam ten zamek ;) Może też dlatego, że moje panieńskie nazwisko brzmi dokładnie tak, jak słynnych właścicieli zamku :)
OdpowiedzUsuńJak byłam nastolatką to sobie marzyłam, że to nasza posiadłość, hehe ;)
Fajna wycieczka, zazdroszczę!
Każdy by chyba chciał tam mieszkać!
UsuńByłam tam, ale jeszcze przed urodzeniem mojej córeczki. Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńZ maluszkiem nie ma tam po co jechać, chyba że to wyjątkowo nie dotykające niczego dziecko...
Usuńa ja nie cierpię zwiedzać, ale zdjęcia piękne!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam! Codziennie bym mogła!
UsuńChętnie bym się tam wybrała po obejrzeniu Twojej relacji, ale z Trójmiasta to kawał drogi :(
OdpowiedzUsuńMoże przy okazji kiedyś!
Usuń