Spieszymy się korzystać z ostatnich,
nielicznych ciepłych dni! Zeszły sezon zimowy Buba przechorowała w większości,
wiec sama już nie wiem jak mam o nią zadbać. Niby nie trzeba dzieci
przegrzewać, gdy już potrafią chodzić i chodzą dużo powinno się ubierać o jedną
warstwę mniej niż sami jesteśmy ubrani, ale gdy w zeszłym roku pilnowałam
wszelkich nowoczesnych zaleceń, Bubiszon chorował zapamiętale. Wiem, że złożyło
się na to pewnie dużo różnych czynników, zwłaszcza kontakt z dziećmi ze żłobka,
ale przyczyniło się to do mojej utraty pewności co do ślepej wiary w książkowe
zalecenia. Postanowiłam dołożyć do wskazówek sporą dawkę mojego rozsądku i
matczynei intuicji. Stanęło więc na tym, że wolę Bubę za ciepło ubrać, niż za
lekko, zawsze można dziecko rozebrać w razie potrzeby. Nie rozbieram jej,
dopóki mnie nie jest gorąco, ani dopóki
jej plecki nie robią się gorące, na granicy pocenia się. Gdy jednak się
spoci, czekam aż ostygnie i wtedy rozbieram. Patrząc za okno myślę jednak, że
wiedzę owa spokojnie mogę zostawić w spokoju do wiosny… Nie było w tym roku wiosny, jesień jakaś taka
zimowo - pluchowa… Za ciepło na szalik,
za zimno na gołą szyjkę, co by tu założyć? Przydałoby się coś pomiędzy...
Od Fabryki Słoni pochodzi cudo, które Bubcia
nosi na szyjce, nasz numer jeden na jesień!
Zachwyciło mnie przede wszystkim wzornictwo i cudownie mięciutki i cieplutki minky, nawet troszkę Bubci
zazdroszczę. Co w tym jeszcze fajnego? Dwustronność – dzięki temu można w
chłodniejsze dni założyć maluszkowi stroną z Minky do szyjki, w nieco cieplejsze –
gładką stroną, chłodniejszą. Apaszka jest na tyle duża, ze gdy nie dam rady jej
już wiązać na szyjce, doszyję rzepę, albo guziczek. Tak, tak, już teraz
kombinuję jak przedłużyć jej funkcjonalność, tak mi przypadła do gustu!
Uwielbiam rzeczy z duszą, a takie dla mnie są właśnie te, stworzone
bezpośrednio, przez człowieka, który pochylił się nad nią, obmyślił, nadał
kształt, scalił, te ręce, które dotykały i tyle starań włożyły w to, by moje
dziecko miało ciepło i ładnie. To nie jest bezosobowy wytwór fabryczny, kryje
się w tym jeden człowiek i jego cząstka włożona w kreację. Ależ mnie poniosło,
ale szczerze. Dziękujemy Fabryce Słoni za wzięcie udziału w Spotkaniu Podkrakowskich
Blogerek i poświęcenie czasu i sił dla naszych dzieci! Jeżeli jesteście
zainteresowani tak indywidualnymi przedmiotami,
zapraszam na ich funpage!
fajna ta apaszka widać że miło ją się nosi... :D ja Mateuszkowi na razie zakładam bandamkę tym bardziej że jest dosyć różna pogoda na szczęście ma blisko do przedszkola więc jakoś sobie radzimy...
OdpowiedzUsuńJej dwustronność jest jej największą zaletą.
UsuńŚliczna ta apaszka, my też teraz używamy apaszek.
OdpowiedzUsuńSezon idealny na nie!
Usuńbardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńAno!
UsuńPiękna dziewczynka :*
OdpowiedzUsuńDziekuję! :*
UsuńBubci ślicznie w żółtym:)
OdpowiedzUsuńOj tak! Idealny kolor dla niej
UsuńMamy prawie taką samą - zamiast żółtego minky mamy fioletowy - prezentuje się równie pięknie jak Wasza apaszka :D
OdpowiedzUsuń