wtorek, 10 września 2013

Dzidziuś wcale nie za mały na plastelinę!


Plastelina była jednym z moich ulubionych tworzyw plastycznych, jako dziecka. Taka mięciutka i wielorazowa, jeśli dobrze o nią zadbać, daje szerokie pole wyobraźni. Staram się oswoić Bubala z taką zabawą. Na samym początku po prostu dawałam jej plastelinę i się bawiłam nią, patrząc, co też mała będzie z nią robić. Szału nie było: targała ją na kawałeczki. Na toczenie kulek i wałeczków również za wcześnie, a dużo nieudanych prób skutkuje frustracją i zniechęceniem, wiec poszłam po rozum do głowy i wpadłam na super prosty pomysł, a jednocześnie dający dużo satysfakcji i ćwiczący malutkie paluszki: wgniatanie kuleczek! To lubi robi każdy maluszek, dziubać w koralikach, zielonym groszku, ryżu dmuchanym, to czemu nie w plastelinie? Był to strzał w dziesiątkę, razem stworzyłyśmy malutką, kolorową łączkę, pół na pół: mama robiła kuleczki, Bubuś wciskał w matę. Może nie jest to szczyt ludzkiej kreatywności, ale wymyślić zabawę, która idealnie pasuje do wieku dziecka, rozwija i oswaja z nowymi sposobami kreacji, wcale nie jest tak łatwo! Z czasem będziemy tworzyć coraz bardziej skomplikowane dzieła, aż dojdziemy do punktu, w którym będę ciągnąc nosem wyskubywać plastelinę z dywanu…















6 komentarzy:

  1. Moja córka uwielbia bawić się i wyklejać plasteliną!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory pamiętam zapach plasteliny w przedszkolu. Dziękuję za tego posta, mogłam sobie powspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zapachu nie pamiętam, ale konsystencję - owszem - zwłaszcza, gdy była tak zmieszana, ze robiła się szara i pełno było w niej śmieci...

      Usuń
  3. piękne kwiatuszki:) ja zawsze lubiłam bawić się plasteliną...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...