środa, 4 czerwca 2014

Krakowskie Spotkanie Blogujących Mam w PIWNICY POD BARANAMI




Najdłużej przygotowywane przez nas spotkanie wreszcie się odbyło! Żaden inny miesiąc nie kojarzy się tak mocno z dziećmi, więc nie było lepszego czasu, by przygotować niespodziankę dla naszych maluszków. Miejsce zostało przez nas wybrane naprawdę w ostatniej chwili i nie wyobrażałam sobie nawet, że okaże się tak rewelacyjne! Pracownia dla Dzieci kojarzy mi się bardzo dziecięco, byliśmy tam na przedstawieniu, planuję się także wybrać na sobotnie czytanie bajek, ale dopiero, gdy Bubalek będzie troszkę starszy, zaś Piwnica pod Baranami jakoś zawsze kojarzyła mi się na poważnie. „Dorosłe” miejsce zmieniło się w dobrze wyposażoną bawialnię dla dzieci bogatsze o obecność świetnej animatorki, która pozwoliła nam nie tylko złapać oddech, ale również spędzić kilka luźnych godzin z naszymi gośćmi. Piwnica jest świetnie przygotowana na najazd maluchów: podgrzewane soczki, przewijak, cieplutko i przemiła, tolerancyjna obsługa – na pewno zjawimy się tam nie raz, choć już nie w tak z(dez)organizowanym gronie :)

















Goście, goście…
Nigdzie nam się nie spieszyło, czas płynął wartko na rozmowach z dawno niewidzianymi blogerkami, witaliśmy nowe osoby. Odwiedzili nas:








Same również wypuściłyśmy się na małą wizytę, tuż obok, do restauracji „Zbóje w pałacu”, która ugościła nas przekąską i z wałówką wyprawiła powrotem do Piwnicy. Wpadł do nas na momencik również zacny właściciel podnosząc ciśnienie uczestniczkom ;)
Miejsce zasługuje na uwagę już ze względu na sam wystrój, który choć sielski i swojski, to przykuwający uwagę i oryginalny.















Nie muszę wam mówić jak doskonale bawiły się maluchy! Większość zabaw skupiała się wokół pianina (wciąż je słyszę) i to nieprzerwanie, zmieniali się tylko utalentowani muzycy.




Po powrocie ze „Zbójów w Pałacu” przyszedł czas na zabawę tekturowym domkiem i konkursy! Mieliśmy naprawdę sporo rzeczy do wygrania, więc dzieciaki zdążyły domek rozłożyć za ten czas na czynniki pierwsze. To było zdecydowanie nasze najgłośniejsze spotkanie. O dziwo walenie w klawisze tłukło się po głowach tylko mamom, dzieciaki zaś były w siódmym niebie. Czasem udało się człowiekowi wyłączyć i skupić na czymś innym, ale z każdą godziną było to coraz trudniejsze. Mieliśmy jeszcze do pomocy tatusiów, którzy choć lekko przerażeni, jednak dawali radę ogarnąć wespół z panią animatorką naszą rozbrykaną gromadkę. Salka, w której odbyło się spotkanie nie była duża, jednak dzięki sporej ilości zabawek i  kredek, wyłożeniu puchatym dywanem,  okazała się miejscem zupełnie wystarczającym dla ośmiorga bobasów. Pisku i radości było co niemiara, nie raz polały się łzy, ale wspomnień nie zabierze im nikt!





Jeden z naszych konkursów sponsorowany był przez Graart







 Panowie własnymi rencyma i nogyma postawili nam dom!


 Zamyślony króliczek Pat&Rub








 Dziś taki szybki zarys tego, co się działo, zaś jutro zapraszam na relację upominkową.



19 komentarzy:

  1. Kochana ale Ty fotek na trzaskałaś!!! :))))
    Całuski dla Karmelka!:)))))
    I do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamo... Miejsce wybrałyście genialne!

    OdpowiedzUsuń
  3. fajna relacja, dużo zdjęć, wybrałyście fajne, klimatyczne miejsce na spotkanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę atrakcji Wam nie brakowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba pan Michał Kościuszko był najlepsza atrakcją ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. pozazdrościć takiego spotkania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, spotkanie z rozmachem... i okazało się, że nawet tak zacne miejsce może być przyjazne maluchom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszymy się, że spotkanie było udane:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...