Karmelek odsłużył dwa tygodnie zajęć
adaptacyjnych w przedszkolu.
O tym JAK BYŁO napisze osobny post, dziś
zaś chciałam skupić się na innym zagadnieniu.
Pierwszego dnia, gdy przekazywałam
Karmelka „cioci” padło pytanie o picie – czy zabrałam dla niej jakieś.
???
Picie?
Nie ma w tym przedszkolu wody, którą mogą pić dzieci?
Woda leżała w wózku na zewnątrz, wiec
odpowiedziałam po chwili zaskoczenia, że owszem mam dla niej wodę, i że zaraz ją
przyniosę, na co usłyszałam: „Wodę? Nie, nie trzeba.”
Reakcja znów mnie zaskoczyła: po co
pytają o picie, skoro je mają?
Rozwiązanie zagadki:
Rodzice każdego dziecka dają codziennie
maluchowi do picia słodzone, sztuczne soki, które potem stoją na wystawce na
grzejniku i dzieci mogą podchodzić i pić kiedy chcą. Tak mamusie i tatusiowie
dbają, by ich maluszki miały to co najlepsze.
Osiem dni, a każdego z nich wypatrywałam
choć jednego głosu rozsądku w postaci butelki
wody na grzejniku, która towarzyszyłaby samotnej wodzie Karmelka.
Niestety nie doczekałam się.
Do dziś marszczę czoło, gdy myślę o tym, że
dwadzieścioro dzieci dostaje dzień w dzień potężną dawkę substancji
odpowiedzialnej za otyłość, cukrzycę
typu drugiego i kilka innych równie przyjemnych schorzeń.
Butelka wody Karmelka wyróżnia się na tle
kolorowych butelek z krzykliwymi naklejkami, kuszącymi maleńkie rączki. Stonowana,
błękitna, czysta i krystaliczna. Stworzona po to, by napoić, lecz nie nasycić,
by ugasić pragnienie a nie by je rozpalić, by dać dziecku możliwość zabawy bez
ciągłego powracania po więcej, by dać mu złudne poczucie chwilowego komfortu.
Zdrowa.
Potrzebna.
Karmelek soczek traktuje jak słodycze –
przywozi jej go tata, gdy wraca po kilku dniach nieobecności, czasem dziadziuś –
od wielkiego dzwonu, im rzadziej tym lepiej.
Nie z moich ograniczeń jednak jestem dumna, ale z tego, że ona sama wybiera wodę. Nie mając nawet trzech lat, ma świadomość, że niektóra żywność może mieć negatywny wpływ na jej organizm, że regularne jej spożywanie szkodzi. Taka wiedza, w tym wieku, wcale nie przytłacza. Karmelek otrzymuje odpowiedzi na które jest gotowa i które dla niej są wyczerpujące. Nie bawię się w szczegółowe wyjaśnianie składów napojów i mądre nazwy. Wszystko czego potrzebuje to wiedza, że picie wody butelkowanej pozbawione jest jakiegokolwiek ryzyka, całkowicie bezpieczne, zdrowe i bardzo korzystne.
W to wierzy jego mama.
I mały Karmelek również.
Ufa mi.
A ja jej nie zawiodę.
Mama i ja Facebook
Nie z moich ograniczeń jednak jestem dumna, ale z tego, że ona sama wybiera wodę. Nie mając nawet trzech lat, ma świadomość, że niektóra żywność może mieć negatywny wpływ na jej organizm, że regularne jej spożywanie szkodzi. Taka wiedza, w tym wieku, wcale nie przytłacza. Karmelek otrzymuje odpowiedzi na które jest gotowa i które dla niej są wyczerpujące. Nie bawię się w szczegółowe wyjaśnianie składów napojów i mądre nazwy. Wszystko czego potrzebuje to wiedza, że picie wody butelkowanej pozbawione jest jakiegokolwiek ryzyka, całkowicie bezpieczne, zdrowe i bardzo korzystne.
W to wierzy jego mama.
I mały Karmelek również.
Ufa mi.
A ja jej nie zawiodę.
Mama i ja Facebook