środa, 14 maja 2014

Kinowy, Parauszkowy poranek







W ostatnią niedziele znowu zawiało nas do kina na poranek w Multikinie. Reklamy wkurzają jak wkurzały, ale nie bardzo widzę wyjście. No, może gdyby wszystkie kina w całym Krakowie robiły takie poranki dla maluszków, konkurencja wymusiłaby zmiany. Ale nie czarujmy się: małe dzieci do kina chodzą bardzo rzadko i frekwencja nie dopisuje. Ostatnio, jakieś dwa miesiące temu byliśmy na sali sami, we troje. W tę niedzielę jednak coś się ruszyło i było coś koło 10-15 dzieci (normalnie WOW!). Dzikie tłumy w jedynej otwartej kolejce do kasy (tak, 10 osób to dzikie tłumy, bo kolejka posuwa się żółwim tempem), dzikie tłumy w kolejce po popcorn (tak, 10 osób to dzikie tłumy, ponieważ kolejka posuwa się tempem żółwia cierpiącego na artretyzm, odciski i w za małej skorupie). Byliśmy sporo wcześniej, tak się jakoś udało i gdy weszliśmy na salę 15 minut przed początkiem bajkowego seansu trafiliśmy na rozłożone krzesełka i zabawki! Hura! Bo co można robić z maluchem w kinie, gdy pozostało jeszcze całe długie 15 minut? Dla dziecka to cała wieczność. A tak pokiwać się może, poczytać, poukładać klocki, ewentualnie zabawić się Mulą. Dla mnie bomba, ale tym razem Karmelek machnął łapką i wolał udać się na miejsce docelowe i zmolestować matkę o czytanie książeczki, którą dostała w momencie kasowania biletu (tatusiowi, który wszedł kilka minut po nas przypadła w udziale kolejna książeczka, stąd rozdanie). Reklamy nas nie zawiodły: ciągnęły się w nieskończoność, a dotyczyły prawie tylko zabawek, więc ćwiczyliśmy się z panem A. w asertywności ile sił. I wreszcie zaczęła się pierwsza od prawie dziesięciu lat polska animacja lalkowa. Ciekawa byłam okrutnie, bo o stanie polskiego kina mam zdanie jak najgorsze (poza kilkoma wyjątkami) a o Parauszku nawet nie słyszałam.
Dostałam więcej niż oczekiwałam i troszkę żałuję, że nie mamy kanału na którym można go oglądać. Bajeczka ta uczy dobrego lajfstajla. Ani literek, ani kształtów, ale lajfstajla właśnie: żeby dbać o środowisko (są nawet fajne podpowiedzi jak to zrobić), żeby nie oszukiwać, nie kłamać, nie udawać kogoś, kim się nie jest – bardzo przydatne rzeczy dla takich maluchów, które własne JA muszą teraz w pocie czoła wypracować ( i w pocie czoła rodziców oczywiście). Dekoracje w „Parauszku” są tak bajeczne, kolorowe i dopieszczone, że wróciła mi dziecięca ochota na odwiedziny na takim planie, zostanie na nim zamkniętym na noc i zabawa laleczkami do upadłego. Kto widział, zrozumie. Ciekawa jestem, czy wam się również podoba Parauszek i czy w ogóle słyszeliście o nim…

Dla ciekawych – piosenka , którą zaczyna się bajeczka.


 Zdjęcia postaci pochodzą z oficjalnej strony Parauszka, którą znajdziecie TUTAJ











A jutro zapraszam was na malutkie rozdanie :)




6 komentarzy:

  1. Ja sie zastanawiam czy Cali usiedziałaby w kinie tyle czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super!Szkoda,że u nas nie ma takich poranków :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam jeszcze obawy co do wyjścia do kina z moją córką, ona jak 5 minut gdzieś wysiedzi to święto.

    OdpowiedzUsuń
  4. znamy te bajeczkę bardzo dobrze na mminimini leci :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja muszę się wybrać do kina z moim , szczerze nie wiem czy wysiedzi , ale spróbować trzeba :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...